Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
jak się podoba poniżże opowiadanko? |
super! |
|
0% |
[ 0 ] |
no może być. |
|
100% |
[ 1 ] |
ale głupie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 1 |
|
Autor |
Wiadomość |
koffana, malinowa zepp
Arbuzik ;)
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tąd
|
Wysłany: Czw 16:30, 17 Kwi 2008 Temat postu: O Punkównie - powieść w odc. |
|
|
O punkównie - powieśc w odcinach.
eeekcheem!!!!!!!!!!
Gosia gotowała właśnie rzekomą zupę pomidorową, w rzekomym zardzewiałym garnku, w rzekomym Poznaniu, który był częścią rzekomego szerokiego świata, który mógłby być jedynie iluzją, jak twierdzą w matrixsie. O ile ktoś go w ogóle oglądał, a to słaby film. No bo czy to nie głupota, że świat jest iluzją jakiś robotów? A może źle mówię? Hm, możliwe, bo go nie oglądałam. .. Ale wróćmy do Gosi i do zupy, którą właśnie rozlewała do dwóch talerzy (jeden z nich był mocno wyszczerbiony, a drugi był prawie do połowy zbity) z niezwykłą szczodrością i zawołała głośno:
- OOOOBIAD!!! – brata jej, który miał na imię mniej więcej Bartek, wyszedł z łazienki i zasiadł przy stole – był to uroczy drugoklasista szkoły podstawowej – wrócił właśnie z „morderczego” treningu piłki nożnej, i był „ten, no skonany, normalnie, tej” Gosię zaczynało powoli irytować jego słownictwo, w którym roiło się od „tej” „no” i „ten tego”.
Tym bardziej, że Gosia była punkiem, a punki brzydzą się dresiarzami. A Bartek korzystał nieświadomie (lub świadomie, tego nie zdradził) z typowego dialektu dresiarza. Gosia była w 6 klasie szkoły podstawowej i powoli dochodziła do wniosku, że punk odszedł. Jej szkoła dzieliła się na –
- paru Emo snujących się z nieszczęśliwą miną
- mnóstwem dresiarzy, rechoczących znacząco na jej widok
- tysiącami przeciętniaków i przeciętniaczek
Oraz
- kujonów, totalnych kujonów.
I to Gosie szczerze martwiło.
Miała przyjaciółkę, oczywiście. Miała ona przeciętne imię Ania, słuchała przeciętnej Rihanny ubierała się w przeciętne błękitne bluzki i jasnoniebieskie dżinsy.
Gosia i ona były kompletnymi przeciwieństwami.
Ale mniejsza z tym.
- A paulina przyjdzie? - zapytał drugoklasista. Mówił o ich 18-letniej siostrze, o figurze modelki, która bardzo rzadko była w domu. Na znak, że nie, Bartek siorbnął zupy, zachłysnął się i wykrztusił - mama gotowała…. Eee ten tego… mniej dziwną, no.
- Jasne – burknęła Gosia i zasępiła się. Oczywiście. Oczywiście. Ich rodzice – Mama, słynna dziennikarka i tata – wokalista grupy rockowej, wyjechali do Francji na 3 tygodnie, na 20 lecie ślubu. Zdecydowali, że 18 latka, 12 latka i 8 latek umieją doskonale zadbać o siebie. No i wyjechali. Do Francji. I wrócą za 2 tygodnie. Gosia syknęła ze złości. Jak oni mają dać sobie radę??? Ona ani Bartek nie umieją gotować, Pauliny dniami i nocami nie ma w domu, i oczywiście pieniądze się kończą – po 5 dniach z 300 zrobiło się 100, a więc zaczęli żywić się zupkami w proszku. Miała ochotę krzyczeć i płakać na zmianę. Nie. Nie płakać. Punki nie płaczą – jęknęła w duchu i zaczęła jeść zimną już rzekomą zupkę pomidorową i przestarzałej torebki zupki winiary.
***
- Wiesz, Zuza chodzi teraz z Dawidem – oświadczyła Ania, ciągnąc za pasemko blond włosów.
- O – powiedziała Gosia – naprawdę?
- Tak, naprawdę! – zapewniła Ania – a pan Marcinkowski zaleca się do pani Zielińskiej.
- O – odparła Gosia ze szczerym znudzeniem – naprawdę?
- Naprawdę! – Ania parę razy pokiwała głową – dziś dał jej bukiet róż.
- Skąd ty to wszystko wiesz/ - zainteresowała się nagle Gosia.
- A… po prostu bywam tu i tam – rzuciła beztrosko Ania. Były w szkole, na dużej przerwie – a że było to styczniowe, szare przedpołudnie i deszcz siąpił z nieba, uczniowie siedzieli w szkole, nie mogąc wystawić nosa na dwór, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Hania pożyczyła zeszyt od Darka – ciągnęła Ania – Zosia odwiedziła Norberta, z kolei wczoraj Hubert napisał na ścianie bloku nr siedem Marta kocha Patryka.
- O – Gosia powróciła do poprzedniego stanu – naprawdę?
- A teraz posłuchaj, jest nowy test w bravo girl.
1.Chłopak na dysce prosi cię do tańca. Ty
a) odmawiasz mu
b) tańczysz z nim do końca imprezy
c) tańczysz do końca piosenki.
- a – odparła Gosia.
- 2. Masz chłopaka?
a) nie.
b) Oj, wieeelu!
c) jednego
- a – powtórzyła Gosia i zaczęła obgryzać paznokcie. Ania z cierpliwością czytała dalej.
- 3. Kochasz się w chłopaku przyjaciółki. Co robisz?
a) nic.
b) zabieram jej go.
c) rozmawiam z przyjaciółka.
- a – mruknęła jej prawdziwa przyjaciółka.
- 4. jesteś gotowa spędzić z nim wieczność?
a)z KIM???
b) raczej nie. Rzucę jeszcze wieeelu chłopaków!
c) Tak!!! – zakończyła z ulgą Ania.
- a – powiedziała Gosia i zerknęła Ani przez ramię.
- Masz najwięcej a – wyjaśniła Ania.
- czyli? – zapytała wyczerpująco Gosia.
- Nie interesują cię chłopacy – ogłosiła wielką nowinę Ania.
- Aha… - mruknęła Gosia – naprawdę? – dodała i ziewnęła. Wrzask na przerwie zawsze działa na nią sennie.
- No dobrze, ja tu gadam, i gadam, a ty – Nic. Powiedz cos wreszcie!
Gosia umilkła. Zastanawiała się, co ma niby powiedzieć. Jakoś nie miała ochoty na rozmowy. Rozejrzała się dookoła i z niepokojem zauważyła, że Zuza D zbliża się ku niej i Ani szybkim krokiem. Ale nie, groźba chwilowo zażegnana – zaczepił ją Darek, który jej się akurat podoba. Zuza D była najmniej fajną z dziewczyn w klasie. Podrywała każdego chłopaka, jakiego spotka (12 latka! PHI!!!) a potem rzuca go po dniu. Chodzi w obcisłych dżinsach albo w miniówach z najlepszych sklepów i obnosi się ze swoimi świetnymi wynikami w pływaniu.
- Goooosia! Halo? Jesteś tu? – Ania pomachała punkównie ręką przed oczami. Gosia wzdrygnęła się.
- Tak, tak – szepnęła nieuważnie i zakaszlała. Znowu miała chrypę. – jest dziś wf? –zapytała więc.
- Tak, po tej lekcji. A co? – zainteresowała się Ania.
- A, nic. Lubię wf
- Ja też!
- Ciekawe, co będziemy robić… - zacharczała Gosia, poczym znów zakaszlała.
- Jak znam życie, to kosz – zauważyła Ania – pani Dreszcz to uwielbia.
- bardzo lubię kosza – ożywiła się Gosia.
- To czemu biegasz jak kaleka, wdowo? – usłyszały za sobą. To nie kto inny jak Zuza D, oczywiście. Stała za nimi i uśmiechała się kpiąco.
- Mam to w genach, jak ty masz w genach głupotę! – rzuciłą w powietrze Gosia. Zawsze wiedział, jak rozsierdzić Zuzę – i tym razem trafiła w dziesiątkę.
- ACH TAK! – wrzasnęła Zuza D – Ach, tak???
- Ach tak – uśmiechnęła się uprzejmie Gosia i odeszła w dal, ciągnąc za sobą rozanieloną Anię, która zawsze uwielbiała takie sceny.
***
Nareszcie koniec szkoły.
Już po wszystkim.
Śnieg topniał – powoli, acz nieuchronnie topniał. Osiedlowe uliczki wprost tonęły w resztach śniegu wymieszanego z piaskiem i kałużami stopniałego śniegu, czyli po prostu – w błocie. Idąc po tym błocie wydawało się przyjemne pluskanie i plumkanie, które zdecydowanie denerwowało starszą część przechodni. Gosia sprawnie ominęła dużą kałużę, ale i tak poczuła mokrość gdzieś nad stopami. To Ania ochlapała jej skrawek dżinsów. To mogło wprowadzić ją tylko we wściekłość.
- Patrz, gdzie leziesz! – wrzasnęła ze złością. Ania popatrzyła na nią ze zdumieniem.
- Przepraszam! – pisnęła nieśmiało i podniosła ku niej błękitne oczy znad strzechy żółtych włosów. To Gosię trochę ostudziło, ale nadal była podenerwowana.
- Cholera jasna. – burknęła
- Gdzie? – zażartowała zaraz Ania, ale była zaniepokojona. Gosia rzadko miała zły humor. – co jest?
- nic. Po prostu Pauliny nie ma w domu więc Bartek jest sam. Pewnie znowu gra na kompie, albo ogląda telewizję. – westchnęła – albo..
- albo na gitarze – podsunęła Ania, mówiąc o nowiutkiej gitarze elektrycznej firmy Sounder, którą dostał na urodziny od ojca na 8 urodziny, gdyż przejawiał znaczny talent do gitarowych spraw.
- Albo na gitarze – powiedziała Gosia. Stanęły przed jej blokiem. – no to hej!- zawołała i zniknęła w mroku klatki. Paroma skokami pokonała schody i wpadła do domu. Bartek faktycznie grał na gitarze, więc ledwo słyszał, jak „no, siora, no” weszła do domu. Pozdrowił ją tylko ruchem głowy i skupił się całkowicie na wykonywaniu utworu So What.
Gosia weszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Nic. lodówka była pusta, nie licząc przeterminowanego jogurtu jogobella i pudełka z resztami masła ramy. Zamknęła lodówkę i otworzyła szafkę. Szafka również świeciła pustkami, ale dziewczyna po jej gruntownym przeszukaniu znalazła zupkę w proszku (barszczyk) paczkę suszonych morelek, które przywłaszczył sobie jakiś robak, wysuszoną cebulę, oliwę i twardą jak kamień marchewkę. Z tych właśnie produktów zamierzała zrobić jakiś jadalny obiad.
Po chwili proszek, gotujący się we wrzątku zaczął wyglądać jak barszczyk, a cebula i marchewka smażone na oliwie pachniały całkiem normalnie, nic więc dziwnego że z pokoju Bartka umilkły dźwięki So What i owy właściciel gitary Sounder nagle zjawił się w kuchni.
- Mmm – wymruczał – jedzonko!
- Jedzonko – potwierdziła Gosia uprzejmie.
- Paulina przyjdzie? - zapytał Bartek, siorbiąc barszczyk. Gosia wzruszyła ramionami. – to zadzwoń – zachęcił Bartek. Gosia sięgnęła po komórkę i zadzwoniła. Trwa łączenie.
- No hej, Paula. Będziesz na obiedzie? Nie? Musisz przyjść, inaczej te resztki, które zrobiłam na obiad się zmarnują! To co??!! Jak, to TO CO??? Nie mamy już kasy! A, tobie się wydaje, ze my możemy ze spokojem wyżyć się na zupach w proszku, kiedy ciebie zapraszają do restauracji! Ok! Dobra, skoro tak, to jeśli zaraz nie przyjdziesz, rodzice się o tym dowiedzą! Ależ, nie, nie jestem twoją niańką. OK.! OK.! w porządku! Na razie! – zakończyła iw wyłączyła komórkę.
- I co? – zapytał Bartek.
- przyjdzie – odparła Gosia – raczej.
no....troche tego sporo...
oceniajcie, ocenajcie!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez koffana, malinowa zepp dnia Czw 16:31, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Her
Pozłacany Zozol
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:47, 17 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
zeppko, teraz nie udaję! Przyjemnie się to czyta. Takie lekkie i... używasz wielu ciekawych zdań i mieszasz zdania tak by wyszła tajemnicza, ciekawa całość. Świetnie to robisz! Czuj się pochwalona!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Her dnia Czw 16:48, 17 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
koffana, malinowa zepp
Arbuzik ;)
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tąd
|
Wysłany: Pią 15:03, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
czuję się ale....
Arbóssoffy Zozol napisał: | teraz nie udaję! |
...^^^ kurcze, zaczynam mieć podejżenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Her
Pozłacany Zozol
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:10, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jednym słowem: miód na papierze! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
koffana, malinowa zepp
Arbuzik ;)
Dołączył: 09 Mar 2008
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z tąd
|
Wysłany: Sob 15:06, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Herminka
Dysortografka Namber Łan
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka ^^
|
Wysłany: Sob 15:24, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
zarąbiste *____* czekam na kolejny odcinek ! <333333333333
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziumak
Specjalista Od Spraw Reklamy
Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lamowice
|
Wysłany: Sob 19:30, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra zdania. Fabuła nie w moim stylu.
Sori ;D
Wiesz, technicznie dobrze, nawet swietnie. ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Herminka
Dysortografka Namber Łan
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka ^^
|
Wysłany: Pon 17:06, 19 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Tu Arbuzowa, tyle że piszę z konta Herminki, bo k*rwa żal mi patrzeć na ten złomiarski zaścianek i po co konto zakładać? Po g*wno.
Otóż. Pisałyście p*zdy "Nie olalam watermelona, wcią loffciam to forum", a tu k*rwa, to! Zamiast napisać szczerą prawdę, po chamsku klamiecie, by się przylizać do d*py. A teraz powrót na FVJ i lizanko d*py szaronce. S*ierdalajcie, bo żal mi Was. Powinni Was w*pierdolić z neta, bo nie opłaciłyście rachunku za Waszą o*raną mość (czyt. Szaronkę). Tak więc zawiodłam się na Was p*zdoklepy, mam Was w d*pie i dziękuję za uwagę. Nie owijajcie więcej w bawełnę, ale zresztą taka Wasza natura, P*eprzona Armio P*jebów.
Arbuzowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|